Jak znajdę chwilkę, to wydzielę w jedno miejsce wpisy dotyczące SVS. Na razie dopiszę się tutaj.
Pod koniec ubiegłego roku silnik zaczął dziwnie pracować - objawy podobne jak u Tomka, choć nie tak drastyczne. Dało się jechać, ale tak, jakby ciągnął na półtora gara. Spryskałem kolektor wydechowy z zaworami Seafoam'em, ale okazało się, że to za mało. Dlatego poszła pełna kuracja. Wylatałem już dwa zbiorniki i wygląda, że ... poczekam z fanfarami :)
Kilka uwag do tych, którzy będą robić kurację SVS.
1. Dla pewności, czy problem leży w zaworach należy zrobić sprawdzenie ciśnienia sprężania wraz z tzw. próbą olejową. Jeśli próba olejowa da poprawę, to najprawdopodobniej problemem nie są zawory oraz SVS i należy szukać innych przyczyn.
2. Z moich obserwacji wynika, że z preparatem w oleju dobrze jest wyjeździć nie 100-150 km, a dwa, trzy pełne zbiorniki.
3. Przy aplikowaniu preparatu do gardzieli gaźnika pracującego silnika należy znaleźć dobrze wentylowane/przewiewne pomieszczenie lub robić to na wolnym powietrzu, bo ilość białych, gryzących spalin jest bardzo duża. Z kominów nie dymi jak z parowozu, ale z czasem się tego nazbiera.
4. Do czynności jak wyżej najlepiej założyć jakieś stare świece, szczególnie jak mamy założone irydy, do szansa na to, że którąś świeca "umrze" jest spora. Tokowi padła i u mnie też - próba na 2 egzemplarzach nie jest reprezentatywna, ale skoro i tak mamy sprzęt na warsztacie, to wymiana świec nie zajmuje dużo czasu.
5. WAŻNE - skoro jednym z czynników była zbyt bogata mieszanka, to przed kuracja Seafoam'em należy zubożyć mieszankę i sprawdzić poziom paliwa w gaźniku. W moim przypadku, nie dość, że gaźnik był zestrojony "na bogato" to jeszcze poziom paliwa był ok. 7 mm
6. Przy aplikowaniu Seafoam'u w gardziel wydechu, warto zaraz po każdym psiknięciu na moment ruszyć rozrusznikiem (tylko "pyknąć" by ruszyło wałem), dzięki temu preparat po trzonku zaworu zostanie dostarczony do wnętrza tulei prowadzącej trzonek zaworu.