TEMAT: Kultura na drodze - jestem pozytywnie zaskoczony.

Dokładnie tak jak Rayo pisze.Jesteś parę groszy do przodu.

TomHal napisał:Dobrze, że nie pytali, bo byś jeszcze mandat złapał za stwarzanie zagrożenia :)

odnośnie mojego upadku, sytuacja która skłoniła mnie do napisania tutaj.

... krótko po tym jak po szoku jaki doświadczyłem, zebrałem się w sobie i z zaciśniętymi zębami ze złości jak i ze wstydu, wstałem i zacząłem wypychać Shrecka na skraj ronda, nagle ni z gruchy ni z pietruchy dołącza się do mnie koleś z nadjechanego od tyłu mercedesa i bez jakiegokolwiek oporu złapał za bagażnik i pomógł mi dupsko nadrzucić. Po krótkiej szamotaninie się z Waldemarem, dowiedziałem się, że natrafiłem na "free-bikerowca". Najlepsze z tego wszystkiego było, że podczas wypychania moto, przez rondo przejeżdżały dwa miśki na hulajnogach. Zerkneli tylko na nas i nawet nie stanęli aby zapytać się czy aby nic się nie stało. Znieczulica.

wykrzyknik napisał:
Nie katuje bo staram sie jechac na jedynce w miare jak sie da, ale .... nie zawsze sie da ;)

Ja mam taka na szybie :cheer:

zmienia się zmienia, nawet w stolicy . U jednego kolesia widziałem fajną nalepkę - kapelusik i tekst "wszyscy się zmieścimy" albo jakoś to szło

majkelpl napisał:Znaczy sie katujesz sprzęgło?? Ja tam smigam ile się da, przez co nie zawsze daję rade podziekować :-)

NightRider napisał:
Ja zdecydowanie tak robie, bo w korku ledwo sie toczac, prawie na pol sprzegle troche ciezko reke oderwac :unsure:

Tak Myślę, że jak się jeździ grzecznie i nie agresywnie\, jak kierowy się rozjeżdżają na boki a my delikatnie pomykamy środkiem, jak do tego jeszcze podziękujemy podniesieniem ręki to Ci z puszek chętniej następnym razem ustępują nam miejsca. Pamiętajcie "przeciskamy się dostojnie do przodu i za kkażdym razem dziękujęmy kiwając głową lub podnosząc łapkę. To nic nie kosztuje a następonym razem bedzieszmy mieć szeroki szpaler.

vpower napisał:
Dzis pytanie dzis odpowiedz :laugh:

Wczoraj polatalismy troche po Wisle i okolicach i kazdy kto tam byl w letni weekend wie jak tam wyglada szczegolnie podczas niedzielnych powrotow. Musze przyznac, ze jestem pozytywnie zaskoczony podczas przeciskania sie w gigantycznym korku zwanym powrotem z Wisly. Kierowcy puszek robili miejsce, rozjezdzali sie na boki, wpuszczali itp. Normalnie jak nie w polsce. Albo mi sie wydaje albo powoli zaczynaja sie przyzwyczajac i nie maja checi mordu w oczach gdy my jedziemy a oni musza stac. A moze to sprawa tego, ze ladne cruisrey i choppery sa bardziej akceptowane.