TEMAT: Upload'owa

Ale my tu mowimy o rozmowach.
Wiadomo ze sie glaszcze, piesci, delikatnie dotyka, klepie po tyle itd.
Najbardziej jednak mimo wszystko lubie jak do mnie zagada .. gdy nacisne przycisk rozrusznika :yee:

Eee ja ze swoją gadam. Ilekroć przechodzę obok niej w garażu, zawsze całusa prześlę ;) Moto wtedy wdzięcznym jest i wozi gdzie i kiedy chcesz :chopper:

No nie .... jest to raczej jednostronny monolog

Majki, to ty nie gadasz ze swoją Gwiazdką :dry:

Pralat - kobiecie jeszcze mozesz powiedziec "pochyl sie" albo cos podobnego a z motocyklem nie pogadasz :bez:

No i na zakrętach przechylać się w jednakową stronę.
P.S. do Majkela - a to mam tak, że wiele motocykli mi się podoba, ale niektóre są za wysokie... z kobietami mam podobnie :laugh:

A czasami jak sie podniecisz i kupisz na hura motocykl .... trzeba go zwyczajnie zmienic bo nie jest On dla Ciebie
Zycie to nie je bajka .....

Bo małżenstwo i życie to jak jazda na motocyklu.
Czasami trzeba wcisnać gaz a czasem dać po hamulcach.
Czasami zaliczymy szlif ale trzeba sie szybko pozbierać i jechać dalej.
A czasami jak ktos zajedzie Ci droge to przesrane i koniec i nie zrobiś nic.
I nie można jechac na chamca bez ogranicańia prędkości bo wtedy prosimy sie o glebe.
Poprostu, dyplomacja , kompromisy , wzajemne zrozumienie i szacunek.
Ale.........oty to cza pogadac na imprezie.........
Pozdro Cuba

Wiem po sobie, że bycie razem dla ,,dobra dziecka" sie nie sprawdza. Za to patrząc na Was z boku wiem, że sie w końcu poukłada. Sytuacja Twojej żony wcale nie jest łatwa. miota się w tym ale... junior rosnie, z czasem będzie miała nieco więcej czasu dla siebie i sama odzyje. Do tegoczasu musisz być poprostu cierpliwy :-)

Krzyśku - nie mam prawa właściwie się wypowiadać, ponieważ się nie znamy, ale trzymam kciuki za Ciebie, Twoje życiowe wybory i Twoją rodzinę. Wiem, że łatwo komuś innemu tak pisać, ale ponieważ nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, to jak raz się rozstaniecie, to nawet jak po jakimś czasie wrócicie do siebie to już nie będzie to samo. Zgadzam się z Prałatem, czasami trzeba dokonać w życiu trudnych, a nie jednokrotnie niewdzięcznych wyborów, ale na te drastyczne zawsze jest czas. Przynajmniej dopóki syn nie będzie starszy, to ratowałbym rodzinę dla jego dobra.

Upload napisał:
Ale zycie to nie je bajka a jak skladalismy ta przysiege to mialo byc pieknie .... wywiady, zdjecia, autografy ....
Normalne, ludzkie dylematy ...
No i czyz mamy robic z siebie meczennikow li tylko w imie tej przysiegi ?

Upload napisał:

:wskaz: :)

Wprawdzie to nie to samo, ale coś podobnego. Od prawie 10 lat przeżywam rozterki. Bo kiedy inni mają wolne i jeżdżą, to ja niestety nie. A kiedy ja mam wolne, to przeważnie normalni ludzie śpią. I nie jeden raz szlag mnie trafiał w weekend czy dzień wolny od pracy, jak musiałem rezygnować z wypadu na moto. Na razie jeszcze mi nikt warunku nie postawił - motor albo powołanie. Obawiam się, że człek przekorny i nie lubiący szantażu wybrałbym to pierwsze.

Krzychu, załóżmy, że rodzinę, dobro syna, żonę i to co Was łączy poświęcisz dla motocykla. I co dalej? Jedno wielkie g...o w postaci deszczu, chlapy, kilku nędznych zlotów i wypitych piw. Ale żadna wielka przygoda, jaką sobie często wyobrażamy - hajłeje, nawijanie kilometrów itp.

Ja Krzysztof biorę Ciebie Katarzyno za żonę i ślubuję ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i Wszyscy Święci.
Ja chyba po prostu lubię dotrzymywać danego słowa
Poza tym jest to temat do dość długiej wypowiedzi
Nikogo nie oceniam ale muszę przyznać że nie jest mi łatwo zachować status quo
Bardzo bym chciał by mój syn miał pełną rodzinę (duuużo jestem dla tego celu poświęcić)
Pozdrwiam
K&K&k

Cuba, strzelilem tak czytajac to jakie cuda wianki chlopaki musza robic przed zonami aby wyrwac sie na : spotkanie, jazde czy cos kupic do motocykla.
I tylko w tym kontekscie to nie ma sensu .... jak sie z zona dogadujesz to jest zajebiscie a jak nie to po chuja sie meczyc ze soba ?
Jakbym ja przed kazdym wyjazdem musiel trzasc dupa czy jak powiem o nim to mnie pusci czy nie tobym sie zalamal .... moge cos kupic czy dostane zjebke.
Dlatego JUZ nie mam zony

majkelpl napisał:No toś strzelił.......
Na tej zasadzie to można by powiedzieć :
najlepiej nie jeździc na moto to sie nir rozbije , albo nie ide spac bo i tak rano musze wstać.
To przeciesz nie o to chodzi
Wszystko jest dla ludzi trzeba tylko wiedziec poco i dlaczego
Wiem co mówię jestem w związku od 26 lat i co i miodzio i z biegiem lat jest coraz lepiej.
To nie tylko przyjemności ale i obowiazki a czasami i wspólne tragedie i jeśli się żyje ze soba a nie obok siebie to wtedy musi być OK
Nie traktujcie żonek przedmiotowa to wszystko będzie ok.
A zresztą co będe moralizowal każdy wie co robi.
W kazdym razie mi jest dobrze.(już planujemy gdzie pojedziemy w przyszłym roku oczywista na gwiazdce)
Pozdro Cuba

Krzysiu dziękuję bardzo i zamierzam kozystać :-) W końcu mały Upoladzik nie może się mnie ciągle bać :-)
Poprzednim razem miał chyba lepszy nastrój :-)
Pozdrów żonę bardzo serdecznie i z mojej strony mam nadzieję że niedługo zawitacie rodzinką u mnie :-)

Nie jest tak źle Majki. Są babki, które jakoś tolerują wydatki. U mnie jakoś idzie, chociaż przezornie nigdy nie mówię jej ile to kosztuje :-)

Najlepiej jednak to nie miec zony i zero problemow. Nie musisz sie wtedy tlumaczyc co i dlaczego ;)

No to super Krzychu, że sprawy potoczyły się w dobrym kierunku. Musisz tylko opracować strategie na przyszły sezon, ja się aż boje wspomnieć mojej żonie o przyszłorocznych planach, ale zaczynam już teraz stopniowo ją uświadamiać. Grunt to przekazywać informacje w odpowiednich dawkach :laugh: