TEMAT: O Radosławie Bodiniusza ;)

Dallas,zadzwoń do Jarka '72 - on bodajże w zeszłym roku zmieniał pas
to Ci opowie co i jak

Mój ma ok. 42 000 mil (przebieg potwierdzony) YAMAHA Made in Japan ... a Road Star ...

Odp.do punktu 3

Na stany idą Road,które mają węższe pasy niż Wild.Może jest tak zrobione żeby uniknąć zamieszania podczas montażu na taśmie produkcyjnej.

Na moim pasie - oryginał yamahy - też jest napis "made in usa". Przebieg potwierdzony na "titlu" to obecnie 33.000 mil.

Odświeżam temat, jak się można domyślić z powodu pękniętego pasa napędowego .
Po przeczytaniu wątku i informacjach o przebiegach na jednym pasie nasuwa się pytanie: czy instrukcja serwisowa nie przewiduje wymiany? a jeżeli tak to co ile?

Mam Road Stara 1700 z przebiegiem 30000 mil jeśli wierzyć licznikowi. Podobnie jak koledze pas pękł w momencie mocniejszego odkręcenia manetki na pierwszym biegu. Po oględzinach, kolektywnie z grupą współpodróżników nie stwierdziliśmy większego zużycia, wszystkie zęby na miejscu, żadnych przetarć, jedynie jeden z kolegów stwierdził że jest za sztywny w sensie twardy, mało elastyczny. Na kołach pasowych też nie widać śladów nadmiernego tarcia. Nie wiem czy ten pas pracował od nowości co mógłby sugerować przebieg, ja zrobiłem na nim 17000 mil, natomiast zastanawiający dla mnie jest nadruk na pasie: MADE IN USA.
W związku z tym mam do szanownego grona forumowiczów kilka pytań, po:
- 1. Jaki pas polecacie? tzn. czy są jakieś dobre zamienniki? czy trzeba kupić oryginał?
- 2. Gdzie można go kupić?
- 3. Co znaczy nadruk MADE IN ASA? tzn. czy na rynek amerykański zakładane są pasy ich produkcji? czy po prostu był już zmieniany?

Co do pasów i kół pasowych trochę się tego tematu liznęło ostatnio, chociażby ze względu na eksperymenty z tylnym puleyem.
Z tego co pamiętam pewne rozmiary pasów są na wyłączność producentów motocyklowych (nie samochodowych) i wszelakie podróby (nawet te z chin) nie mają prawa przenieść tych momentów jakie zachodzą podczas pracy w motocyklu (w samochodzie paski rozrządu to nitka w porównaniu z wytrzymałością pasa motocyklowego). Wyobraźcie sobie że mając w posiadaniu samochód co dwa lata czy też cztery (w zależności od użytkowania) wymieniacie wał pędny czy też kpml. przekładnię napędu w zależności od umiejscowienia kół napędowych - absurd!!! Tak samo jest tutaj z pasami. Producenci motocykli maja tak podciągnięte wartości wytrzymałości pasów że ich nośność przekracza wielokrotnie (niech będzie nawet po dziesięciokroć) wartości momentu jaki wytwarza koło pasowe z przełożeniem na tylni puley. Tak na boku pasy od Harleya pasują również do Yamahy czy też Indiana i na odwrót.
Popatrzcie na motocykle z Chin. Jest tam gdzieś pas???

Uważam,że przebiegi jakie osiągają pasy w naszych moto zawdzięczane są od sposobu eksploatacji pasa. Jeżeli przez okres używania pas jest odpowiednio naciągnięty ( można go porównać do paska rozrządu auta. Powszechnie wiadomo jakie mogą być skutki zbyt słabo lub zbyt mocno naciągniętego paska...w przypadku auta opłakane..chyba,że ma się silnik bezkolizyjny.) Drugą ważną rzeczą jest dbanie o czystość pasa. Dla pobudzenia wyobraźni...zmoczyć pas ,utaplać w błocie i tak jeździć przez dłuższy czas. Tak więc panowie uważam,że 80% przebiegu pasa jest zawdzięczane właścicielowi moto. 20% to starzenie się materiału. Czyli według mnie pas dzięki właścicielowi "żyje" tyle na ile on mu pozwolił.



Takie moje małe przemyślenia

Co do zębów to fakt, pamiętam na WT na Jurze pas Arturo, widok mnie zaskoczył ... chyba 1/3 zębów nie było ...

Dzięki Tomson za tłumaczenie ;)
Ale teraz na poważnie. Pasy przynajmniej te szersze czyli do Wild Star-a czy tez do Road Star-a XV1600, praktycznie nie mają prawa się zerwać (szerokość robi swoje) jedyne co ma prawo odmówić posłuszeństwa to zęby, których zerwanie jest jak najbardziej przewidywalne chociażby przy zbyt agresywnej jeździe. Stan kolegów zza wielkiej wody potwierdza ten stan : '99 i przebieg 268 000 km!!! Podejrzewam że szybciej manetkę gazu zmieni niż ten pas he,he
Jeżeli u Bodiniusza ten pas pękł to naprawdę musiał być to jakiś chyba ze spodni chińskich a nie do moto!

artek napisał:
Kilka cytatów, akurat niedawno był wątek o tym na Delphi forum RS amerykańskim (przetłumaczyłem żeby nie dostać znów ochrzanu):

"Mój 99 ma wciąż oryginalny pas przy przebiegu 268,000 km"

"Mam 140.000 (mil) na moim i tylko sprawdzam pas przy wymianie oleju"

"Miałem około 105,000 (mil) kiedy mój pas puścił"

Z tym, że widziałem też posty, że przy 30 tys. mil pękł. Ale to wyjątki potwierdzające regułę.

Bodi jaki to pas? Jakiej firmy? Moim zdaniem coś nie tak było wcześniej, poprzednik coś namieszał, bo tak jak pisze Majkel to chyba pierwszy przypadek na forum a drugi jaki znam osobiście ...

O, to ciekawie.
To był piękny jesienny dzień - radość z jazdy pustymi i dobrymi drogami Dolnego Śląska. Jakieś 200 km jazdy, takiej trochę ostrzejszej.

Jakieś 25 km od domu, w drodze powrotnej, stanąłem na czerwonym z uśmiechem wyprzedzając kolumnę samochodów. Gdy zrobiło się zielone, to Z równie dużym uśmiechem wbiłem jedynkę, odkręciłem manetkę, puściłem sprzęgło. Motocykl lekko tylko ruszył, coś pyknęło i silnik dalej rozkręcał się na pusto. 
Pierwsza myśl to to, że wyskoczyła jedynka, więc spróbowałem wbić bieg ponownie, ale oczywiście się nie dało. Samochody za mną już ruszały, więc zjechałem na bok (na szczęście było gdzie) i zobaczyłem leżące przy tylnym kole kawałki paska. 

Potem laweta. 

Mechanik stwierdził, że pas urwał się "sam", tzn. nic mu nie pomogło (nie jest nic krzywe ani raniące etc). Nie był to pas oryginalny. Ponoć coś z dość niskiej półki, ze stopnia zużycia wynika, że mógł mieć 20-30 tys. (może 10-30). Motocykl ma 80 tys. 
Teraz założyłem oryginalny (nie pytajcie ile kosztował) i już zapomniałem o wszystkim. 

Tyle, że jeszcze nie pojeździłem, bo odebrałem jesienią i na nowym pasie (i nowym sprzęgle) mam za sobą tylko parę rundek. 


Czyli  zerwanie pasa nie skończyło się niczym groźnym, tyle, że konieczna była laweta. Oczywiście assistance tylko rozważałem wcześniej. A teraz by się przydał :-)
‎

bodiniusz napisał:
A moze opisac co sie stało ?
Bo w tym momencie chyba jestes jedynym któremu strzelił pas.
I ile miałes przejechane na starym jesli to mialoby jakikolwiek wpływ na strzał paska.

Z każdym remontem coraz lepiej :)
(jest tych drobiazgów nieco więcej niż miałem w Dragu, a każdy jakby bardziej kosztowny; np. na koniec sezonu strzelił mi pas napędowy, to przy okazji zrobiłem sprzęgło, z którego już został wiór)

A jeździ się wyśmienicie. Teraz jeszcze muszę ubrać go w deflektory (te z Draga nie pasują, a ich brak trochę odczuwam), jakieś porządne spacerówki i dalej w drogę. Oby wiosna przyszła szybko :)

Ale to chyba mały off topic :)

Bogdan,powiedz jak się sprawdza Radek?