TEMAT: Amerykańskie przebiegi

Swój kupiłem jako 4letni z przebiegiem 4tys mil (6tys km). Sprawdziłem całą historię, łacznie z tym, gdzie, kiedy i przy jakim przebiegu facet robił przeglądy i wyszło na to, że gość jeździł pierwsze 2 lata a kolejne 2, moto już stało w banku.

To tylko potwierdza jakie piece mamy pod ...
W tym przypadku sądząc po budziku,to XV 1600,czyli pierwsze modele.
Oglądając inne ich filmy,zauważyłem że dużo moto jest na HSR-ach.....coś musi być na rzeczy

356967? Petarda!

Trochę odświeżę temat,bo widok nie codzienny
Zobaczcie moment 1:07

A Wy się dziwicie dlaczego do Polski motory przychodzą z przebiegiem 5 tys.KM
Odpowiedź na zdjęciu

Mają skubańce gdzie to nawijają km :)

Ten lubi dużo jeździć.

666-0 to z tyłu to "o" a nie "0" - odpowiednia cyfra to i odpowiednia reakcja!

Takie dziś znalazłem ogłoszenie na forum Hondy Shadow Aero: 2000 Honda Aero 1100 twin. Only 6660 miles.

10.000 km przez 15 lat...

Mayky,20 mil?gdzie po papierosy I gazete do kiosku ruchu?
no ale z drugiej strony kto bogatemu zabroni


majkelpl napisał:

oj tam oj tam,wlasnie wrocilem z malego wypadu,500KM walnalem dzisiaj...
liczniki to jak Panowie wiecie tutaj sprawa nieoplacalna I jak Marek zaznaczyl karalna,na przykladzie mojego ktorego kupilem brand new od dilera,jest na nim gwarancja wiec wymiana oleju,przeglady wiadomo robi sie u dilera,tam za kazdym pojawieniem sie moto wpisuja stan licznika,plus co roku oplaca sie podatek w ministerstwie gdzie wpisuje sie stan licznika,owszem mozna oszukac tylko po co?tutaj w Ontario jest jeszcze taki przepis ze jak sie motocykl sprzedaje prywatnie to trzeba obowiazkowo wykupic z ministerstwa tzw."passport pojazdu",jest to nic innego jak historia w tym wypadku motocykla,kto go mial poprzednio,ile lat,czy mial jakies zgloszenia wypadku,czy jest na nim lin czyli czy nie jest zadluzony,stan licznika itp,itd,
jak kupowalem w 2009 roku motocykl to nie za gotowke tylko na raty,wiec nie po to zeby mi stal w garazu,nie wiem jak inni jezdza ale ja do momentu zakupu Valkyrie jezdzilem dosc duzo,w ciagu 5 lat nawinalem ponad 55 tys.sa lepsi sa gorsi,nie znam osobiscie w okolicy wsrod moich kumpli takich co chomikuja w garazu swoje mota tylko ujezdzaja je,jak wiece z geografi stany czy Kanada to duze kraje I odleglosci tez sa znaczne,jak zaznaczylem na poczatku dzisiaj walnalem 500,innym razem jest to 700-900 w ciagu jednego dnia jak polece na polnoc czy do stanow za poludniowa granice,nie umiem odpowiedziec czy liczniki sa krecone czy nie bo nikogo na tym nie zlapalem,ale mozna sie domyslec,kiedy tutaj kilka lat temu na forum opisalem opowiesc bylego mojego pracownika ktory zajal sie handlem motocyklami,jezdzil do stanow kupowal na gieldach rozbite I czasami z kilku zlozyl jeden,mowil ze Polacy I tak kupia jak sie im da dobra cene,to bylo prawie 10 lat temu,kilka lat temu Kanada zabronila sprowadzania uzywanych motocykli ze stanow jesli taki mial wpisane w papiery "salvage" skads sie to wzielo I musiala byc jakas tego przyczyna,zapytajcie u zrodla w Polsce wsrod tych co sprowadzaja motocykle ze stanow czy jest taki sam zakaz,z tego co wiem nie ma,skad macie 100% pewnosc jaka droge przeszedl Wasz motocykl?
nie twierdze ze wszyscy ktorzy sie trudnia handlem motocyklami sa nieuczciwi,sa tez gnoje- ale skoro motocykl w stanach kosztuje na przyklad,5 tys,dolcow a handlarz za niego krzyczy 7$ to gdzie jest jego zarobek?a gdzie koszty wysylki motocykla,ok.500-do tysiaca,a clo,podatki I inne koszty ktore juz sa w Polsce?skoro egzystuje w tym biznesie to nie jako chyba woluntariusz

TomHal napisał:

A znając życie jak Darecki dojdzie do kompa to odpisze! ;)

Marek my się nie licytujemy.Podajemy przykłady,które zdarzają się w stanach ,polsce ,rosji,i wielu innych krajach. Ta zależność nie dotyczy tylko motocykli. Mój teść ma felicje 99r 104tyś przebiegu oryginał. Takie rodzynki to nie jest rzadkość.

wemar napisał:
Zarówno za wielka woda, jak i za tam mnniejsza sa .... ludzie i "kolekcjonerzy"
Zalezy wszystko od rodzaju charakteru ....
W moim poprzednim miejscu zamieszkania miałem sasiada co kupił nowke Harrego z salonu i przez trzy lata nie zrobil nim 1000 mil ...
Ot mial i sobie smigal raz w miesiacu po 20 mil .. moze mniej, moze wiecej.
Moj ma 12 lat i ma 19000 mil ...
Mało to czuy duzo ?

Słuchajcie, ale w tym temacie nie o to chodzi, byście licytowali się kilometrami. Mój miał przy zakupie 6 lat i 3251 mil przejechane. Nie miałem papierów, które by to potwierdziły, ale przy okazji ubierania po swojemu, porozkręcałem motocykl i zajrzałem w miejsca, w które się nie zagląda. Miejsca te były tak czyste, jakby właśnie zjechał z taśmy. Po moich 3 tyś. km, w różnych warunkach, w tym w deszczu, w tych samych miejscach pojawił się nalot kurzu i osadów, których żadnym sposobem nie da się usunąć do zera, chyba, że rozebrać i delikatnie szkiełkować. Zatem wiem, że się uda na takie trafić. U mnie licznik po 3 sezonach osiągnął prawie 32000 mil, zatem zdecydowanie pracuję nad uwiarygodnieniem do polskich przyzwyczajeń

Mi bardziej chodzi o poznanie zwyczajów za Wielką Wodą, dlatego przywołałem Dareckiego, a temat wylądował w dziale luźnych gadek.

Czyli Amerykan zrobił mało, ja robię mało można...można.

Namieszałem w kompie i wyszedł mi debel

Panowie,ale w papierach ze stanów w momencie sprzedaży jest wpisywany przebieg moto. Mój licznik zgadzał się z papierami. Przypomnę wam,że stwierdziliście,że tam nie opłaca się kręcenie licznika. Ja siedmiolatka kupiłem z przebiegiem



A od 2011 roku przebieg wynosi

Mój koleś ma hondę jakaś tam 700 z 2013r. sprowadził ją 2 lata temu z niemiec po lekkim uślizgu,miała wtedy przebieg niecałe 1600km.,miała parę miesięcy. Teraz po dwóch latach w jego rękach ma przebieg trochę powyżej 1600km. Dacie wiarę? Taki z niego jeździec,ten motorek był najdalej u mnie 15km. od piły. Także widzicie jak jest z tymi przebiegami,kupujący na pewno nie uwierzy,że przez dwa lata zrobił tylko tyle,ale to są fakty !

Dlatego ważną informacją (w Stanach bodajże nie przestawiają liczników) jest prośba o przesłanie fotki licznika przed sprowadzeniem ba przed zakupem motocykla.
Cały proces sprowadzenia w przypadku mojej krówki trwał (bez mojej wiedzy wtedy jeszcze) prawie dwa lata. Jak to się ma. Klient ma pojazd finansowany przez Bank. Z różnych powodów oddaje lub też pozbywa się motocykla. Bank celem określenia wartości nabytej odstawia pojazd na swoje tereny celem oględzin Spenia zwanego dalej Rzeczoznawcą. Po pewnym czasie Bank przyjmuję że środek nabyty ma wartość "X". Taka procedura może trwać nawet kilka miesięcy. Ale dalej - Bank chce "keszu" a nie złomu więc chce oddać pod młotek. No tak ale jeżeli w tym wielkim kraju dany pojazd jest kilkaset albo nawet kilkatysięcy km od głównej siedziby Banku czy też miejsca skąd Bank dokonuje sprzedaży to trzba sobie wyobrazić ile poczeka sobie ten biedny motorek zanim dotrze do miejsca wydania mu nowej metryki. OK. Ale mamy to już za sobą. Dokonujemy zakupu i chcemy go sprowadzić do kraju. Od momentu zaliczkowania jankesom do momentu wstawienia kontenera na statek liczymy następne długie tygodnie. Teraz sama podróż, Hamburg albo Szczecin czy też Gdańsk, papiery w Polsce i tak dzionek za dzionkiem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Moja Venture wpadła mi w ręce w zeszłym roku w październiku. Rezerwacji jej dokonałem bodajże w czerwcu czy z początkiem lipca zanim trafiła na aukcję w Stanach przeżyła ponad rok stojąc. W sumie prawie dwa lata bez nawiniętego kilometra. Miała 11200 mil jak przybyła do Polski a jej czas produkcji to 2007. Śmiało więc można powiedzieć że po 6 latach miała średnią prawie 2000 mil czyli jakieś 3200 km/rok. Osobiście robię więcej ale znam takich co robią mniej.