TEMAT: Konserwacja na zimę

No to gratulacje kolego!

No właśnie nic nie paliłem. Zresztą od miesiąca nie palę> może to dla tego???

NightRider napisał:
Ten enigmatycznie brzmiący tekst jest skierowany do mnie ? ;)
Paliłeś coś ? :laugh: ;)

Bogdan zależy czy odpalasz moto w zimie cz nie. Ja nie odpalam i spuszczam paliwo tzn samo się wypala. A jak ktoś uruchamia moto w raz w na tydzień lub częściej to nie spuszcza bo po co.

Ja nigdy nie zakręcam kranika,więc paliwa też nie spuszczałem.Ale jeśli już to wystarczy przy okazji ostatniej przejażdżki zakręcić kranik i poczekać aż zgaśnie z braku paliwa.

A jak ze spuszczaniem paliwa z gaźnika ... ?

Ja się z Tobą zgadzam,ale i tak jest spora grupa niedowiarków,którzy twierdzą że szkoda nowego oleju żeby stał przez zimę w silniku.Wiadomo że można zostawić olej który ma naprawdę mały przebieg,ale mało kto wymienia olej kilka razy w sezonie.Większość robi to tylko raz.

W trakcie pracy silnika zmianom fizykochemicznym ulega nie tylko część węglowodorowa danego oleju, ale przede wszystkim dodatki uszlachetniające, które zmieniają strukturę chemiczną i fizyczną. Następuje destrukcja cząstek i przejście do substancji prostych. Powstają węglany wapnia, magnezu, baru, siarczki, tiofosforany i tlenki metali. W trakcie reakcji tworzą się też substancje bardziej złożone, będące wynikiem działania chemicznego substancji nieorganicznych na produkty rozpadu węglowodorów. Występują również produkty rozpadu termicznego i mechanicznego polimerów, a także metale z ruchomych części silnika.
Dlatego wolałbym żeby silnik stał z w miarę nowym olejem ( zmieniam przed zimowiskiem)
Na wiosnę wymieniam świece bo odpalam i zagrzewam Megulę co 2 tygodnie
Nigdy nie mam problemów z rozpoczęciem sezonu
Aha i jeszcze jedno wszystkie prace serwisowe robię w zimę, unikam wiosennej gorączki wśród przebudzonych ze snu motocyklistów stojących po kilka tygodni w serwisie itp.
Pozdro
Krzysiek
Megula Jeszcze Hula

SEZON SIĘ JESZCZE NIE SKOŃCZYŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ja tam zawsze odpalałem ,odpalam i będę odpalać :P
....Bo tak lubię sobie w garażu "pogadać z Małą" ;)

Panowie polecam artykuł:
serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,56423,2348002.html

A na koniec uwaga: MOTOCYKLA W ZIMIE SIĘ NIE ODPALA. Chyba że chcemy nim pojeździć.

Dokładnie,mój nadworny mechanik twierdzi że lepiej zmienić na wiosnę i zaczynać sezon z nowym olejem.
Olej wymieniony jesienią zawsze wymiesza się z olejem który pozostał w silniku i ulega procesowi starzenia.
Ale jak to mówią co kto lubi.

piter 1600 napisał:
Nie rozumiem, tzn. że stary olej pomimo że nie jest eksploatowany ma szkodzic silnikowi??? :huh: W jakim znaczeniu? Jeżeli po zimie przed sezonem zostanie wylany to jakie to ma znaczenie dla silnika??? :dry: A zima - jeżeli mówimy o zimie która w bezpośrednim tego słowa znaczeniu ma kontakt z silnikiem to nawet przy nowym oleju będzie miała zły na niego wpływ. :S Chyba że moto zimuje w odpowiednich warunkach w garażu. ;)

Bardziej szkodzi silnikowi stary olej,niż zima nowemu olejowi w silniku.

A czy nie lepiej jest wymienić olej zaraz przed sezonem? Podobno traci swoje właściwości przez zimę, mróz mu chyba szkodzi :)

U mnie maszynka stoi na podnośniku, coby oponkom dobrze było. Akumulator podłączony do ładowarki. Zbiornik do pełna, ale to z przyzwyczajenia, bo obecny moto ma bak z nierdzewki. Świeży olej, filtry itp (przegląd przed zimą) - na wiosnę jestem od razu gotowy. Okresowe odpalanie i zagrzanie silnika. Maszynka umyta, ale bez jakiejś specjalnej konserwacji. Garaż mały, ciasny, ale własny i ciepły :)

Ja nie robie ..... NIC !!!
Moto stoi w garazu podziemnym, ogrzewanym, duzym open space, wiec raz na dwa tygodnie, lub nawet czesciej, odpalam Waldka i smigam z efektownymi slizgami po garazu :laugh:

Nigdy za mocno nie kombinowałem. Dokładne czyszczenie, chromy zabezpieczone pastą, bak do pełna i wydechy zatkane szmatami, żeby się para w nich nie skraplała. Akumulator wyciągnięty i regularnie ładowany. I nigdy nie było problemów z odpaleniem.
Chociaż zazwyczaj tak stał tylko przez grudzień i styczeń, bo w lutym już często można trochę pojeździć.

Ciekawe jak to jest rozebrać żonę na śrubki... :huh:

A wracając do tematu, to fakt, że sporo bikerów wlewa w garnki parę ccm oleju.

Nie no podstawowe konserwacje zapewniam. :laugh:
Jednemu i drugiemu.

Żonka... ;)